Piękno linii

Fotel Design by Jan Bogusławski 1953-54, gmach Rady Państwa, Warszawa

Zobacz galerię
2 Zdjęcia
Piękno linii

Fotel Design by Jan Bogusławski 1953-54, gmach Rady Państwa, Warszawa

89

Piękno linii

Fotel Design by Jan Bogusławski 1953-54, gmach Rady Państwa, Warszawa

fotel

Fotel do gmachu Rady Państwa projektu Jana Bogusławskiego. / fot.© Archiwum rodziny Jana Bogusławskiego.

Niezwykle cenię sobie rysunki projektowe. Rzadko kiedy możemy je oglądać i dlatego z tym większą przyjemnością chcę skupić się dzisiaj na jednym rysunku. Reprezentuje on to, co najbardziej cenię w tej części pracy nad projektem. Pokazuje nie tylko ogół i szczegół. Daje nam obraz tego jakim warsztatem operuje twórca i pozwala lepiej zrozumieć założenia projektowe i sposób ich realizacji.

Jan Bogusławski (1910-1982) to wybitny, znany polski projektant. Absolwent Politechniki Warszawskiej (1927-33) oraz paryskiej Ecole des Beaux Arts (1934-35), jeden z ulubieńców przedwojennych „Arkad”. Na łamach tego wiodącego polskiego pisma o projektowaniu (ukazującego się w latach 1935-1939) często gościły jego prace, w tym w serii „z mieszkań warszawskich”. Projektował wnętrza i meble prywatne, często o charakterze reprezentacyjnym (projekty z Komorowa, ekspozycje na światowych wystawach Paryż 1937, Nowy Jork 1939). Po II wojnie światowej autor lub współautor licznych realizacji architektonicznych i wnętrzarskich, głównie publicznych, wśród nich również wnętrz i mebli dla gmachu Rady Państwa.

Fotel, którego rysunek dziś przedstawiam – który znam i mam w swoim archiwum dzięki uprzejmości rodziny jego autora – jest jednym ze sprzętów zaprojektowanych właśnie dla Rady Państwa (dzisiejsza Kancelaria Prezesa Rady Ministrów). Patrząc na to, co gości dzisiaj w salach reprezentacyjnych związanych ze sferą władz mam nieodparte wrażenie, że lekcja historii wciąż jest nam niezbędna. Rozumiem, że państwowe pieniądze są wydatkowane w drodze przetargów, jednak tradycja zamawiania u projektantów podoba mi się bardziej. Co więcej, śmiem nawet twierdzić, że wcale nie kosztowało by to podatników więcej. Jednocześnie patrząc z szerszej perspektywy takie realizacje wpisują się w świadomie budowaną tożsamość kulturową i tego bym sobie życzyła.

Wracając jednak do projektu. Obecne są w nim czytelne nawiązania do klasycyzmu, ale nie ma form historyzujących. Króluje prostota i miękkie linie rodem ze starożytnych mebli egipskich, będących jedną z ważniejszych inspiracji i fascynacji Jana Bogusławskiego, a trzeba przyznać, że miał dużą wiedzę z dziedziny historii sztuki. Pozornie prosty mebel drewniany, jednak jak dopracowany i wyrafinowany w formie. Bogusławski był projektantem zmierzającym w stronę indywidualizmu mebli, ich powtarzalność widział raczej w wytworzeniu serii, niż masowej produkcji. Nie eksperymentował z prefabrykatami ani w architekturze ani meblarstwie, choć było to w centrum zainteresowania wielu jego kolegów. Stawiał na indywidualizm.

Znamienna jest jego dbałość o formę, traktowaną wręcz w rzeźbiarski sposób. Wiedza warsztatowa, wyczucie proporcji i fascynacja detalem sprawiają, że meble Bogusławskiego tak szlachetnie się starzeją. Preferował materiały naturalne, jak drewno, kamień, skóra, len. Jak wspominał Bohdan Gniewiewski „Tkwiło w nim zaufanie do materiałów sprawdzonych, takich które istnieją w przyrodzie. (..) Miał natomiast ogromną nieufność do współczesnych technologii (…). Źródłem owego braku zaufania były zapewne czasy, w których wyrósł, a w których ufano przede wszystkim przedmiotom już znanym.”

Projekt z rysunku to jeden z tych, które powstały, gdy Bogusławski musiał stawić czoła diametralnej zmianie odbiorcy. Z klientów indywidualnych po wojnie przestawiał się na jednego mecenasa – państwo, o specyficznym zapotrzebowaniu na reprezentacyjne wnętrza, stąd w jego dossier pojawiły się: Sejm, Belweder, URM, PKiN. Odnalazł się w tej nowej sytuacji. Pozostawił po sobie wiele projektów, w tym i ten. Fotele powstały i przez lata były użytkowane. Tym bardziej trudno mi uwierzyć, że nie ma ich już w KPRM. Jak wymagać od Polaków świadomości i dbałości o kulturę materialną, kiedy wyrzucone zostają takie obiekty a w gabinetach urzędników państwowych widzą laminowane płyty? Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć.

We wspomnieniach swoich uczniów (Warszawa, Poznań) Jan Bogusławski jawi się jako pedagog wymagający, o jasnej wizji, zwracający uwagę na warsztat. Zawsze elegancki, potrafił jednocześnie pozwolić sobie czasem na przypływ fantazji w postaci czerwonych skarpetek. Takich właśnie kolorowych skarpetek tak często mi brak we wnętrzach publicznych obok garniturów.

Krystyna Łuczak-Surówka

Komentarze

komentarzy