Zaprojektowany przez parę studentów ostatniego roku Wydziału Architektury Wnętrz PWSSP w Poznaniu fotel od chwili swego powstania stał się przebojem. Debiutował na targach poznańskich w roku 1956 jako wzór zatwierdzony do produkcji seryjnej. Rok później na II Ogólnopolskiej Wystawie Architektury Wnętrz w warszawskiej Zachęcie (IV-V 1957) był częścią ekspozycji stworzonej przez Centralne Laboratorium Przemysłu Drzewnego. Ta część szczególnie interesowała odwiedzających, czemu trudno się dziwić w sytuacji stałych braków mebli na rynku. Pokoje, pokazywane przez CLPD jako umeblowane sprzętami będącymi w produkcji i handlu, szybko rozbudzały nadzieje potencjalnych klientów.
O fotelu pisano w „Przemyśle Drzewnym”, jego zdjęcie znalazło się w popularnej książce Jadwigi Putowskiej „Jak urządzić mieszkanie”. Jest on również obecny w katalogu II OWAW a jednak przez 50 lat nikt nie zwrócił na niego uwagi. Nie uszedł on jednak mojej uwadze, gdy pracowałam nad swoją dysertacją. I choć nie udało mi się odnaleźć w Poznaniu jego autorów (tropiłam ich też w Warszawie kiedy znalazłam ślad o ich przeprowadzce) poświęciłam mu dużo uwagi, na którą według mnie zasługuje.
Fotel – identyfikowany we Wzorniku Mebli Zjednoczenia Przemysłu Meblarskiego jako typ 345 – jest jednym z najpiękniejszych polskich foteli tapicerowanych lat 50. I z pewnością najciekawszym z produkowanych seryjnie. O wielkoseryjnej produkcji świadczą nie tylko informacje o nim powtarzające się pod koniec lat 50. i na początku 60. Widziałam kilka takich modeli na rynku w ciągu ostatnich lat a jeden z nich – szary widoczny na zdjęciu – nabyłam. Stoi u mnie w salonie i z radością podejmuje gości. Jest niezwykle wygodny choć dosyć ciężki, czego przyczyną są nie tylko szkielet z drewna liściastego i sprężyny lejowe, ale i ukryty w środku metalowy stelaż, pozwalający na miękką linię oparcia bez użycia sprężyn.
Mam również dowody – w tym rysunek – potwierdzające, że obok fotela zaprojektowana została 2-3 osobowa kanapa o takiej samej, choć wydłużonej do długości 148 cm formie. Kanapy nigdy nie widziałam na żywo, ale jestem pewna, że była produkowana, choć zapewne w mniejszej skali niż fotel. Wciąż liczę, że pewnego dnia ja i ona spotkamy się.
Jednak najpierw na mojej drodze stanął fotel, który wzbudził u mnie – podobnie jak u odbiorców z lat 50. – duże zainteresowanie. To mebel niełatwy w modelowaniu i tapicerowaniu a jednak był przez lata produkowany i sprzedawany, choć cena jego raczej nie była niska. Niewątpliwie był sukcesem. Zaprojektowany przez Janinę Jędrachowicz i Konrada Racinowskiego na ostatnim roku studiów został zakupiony przez przemysł na mocy umowy o preferencyjnych zakupach wzorów od pedagogów i studentów, podpisanej w połowie lat 50. przez ZPM z poznańską PWSSP i warszawską ASP. Ile było takich zakupów projektów trudno mi powiedzieć. Jednak ten to z pewnością studencki przebój.
Krystyna Łuczak-Surówka