Co po nas wyrośnie

Urna OVO Design by Małgorzata Dziembaj 2012

Zobacz galerię
4 Zdjęcia
Co po nas wyrośnie

Urna OVO Design by Małgorzata Dziembaj 2012

120

Biodegradowalna urna OVO projektu Małgorzaty Dziembaj. / fot.© Materiały prasowe Małgorzaty Dziembaj

Co po nas wyrośnie

Urna OVO Design by Małgorzata Dziembaj 2012

121

Biodegradowalna urna OVO projektu Małgorzaty Dziembaj. / fot.© Materiały prasowe Małgorzaty Dziembaj

Co po nas wyrośnie

Urna OVO Design by Małgorzata Dziembaj 2012

122

Biodegradowalna urna OVO projektu Małgorzaty Dziembaj. / fot.© Materiały prasowe Małgorzaty Dziembaj

Co po nas wyrośnie

Urna OVO Design by Małgorzata Dziembaj 2012

31-co-po-nas-wyrossnie

Biodegradowalna urna OVO projektu Małgorzaty Dziembaj. / fot.© Materiały prasowe Małgorzaty Dziembaj

Często mam wrażenie, że otwarcie mówimy o śmierci tylko w takie dni jak dziś. A może jest to jedynie czas zadumy… Niezależnie od tego czy i co mówimy, w Święto Zmarłych na pewno myślimy o naszych bliskich, z którymi spotkania możliwe są już jedynie w naszych myślach i na cmentarzach.

Śmierć jest wciąż jednym z tematów tabu w naszym społeczeństwie. Z autopsji wiem, że uczymy się ją oswajać wówczas, gdy doświadczymy jej bardzo blisko. Wiem również jak trudno odnaleźć się w szeregu decyzji, które trzeba podjąć i to w dość krótkim czasie. Niezależnie od formy pochówku – ciała w trumnie czy prochów w urnie – pojawią się pytania, jakich nigdy wcześniej sobie nie zadawaliśmy.

Kiedy przyglądniemy się ofercie zakładów pogrzebowych – niezależnie od ich dużej ilości trumien, urn, krzyży i tabliczek – zdamy sobie sprawę jak bardzo jest ona ograniczona. Oznacza to, że w obliczu śmierci stajemy jeszcze dodatkowo w sytuacji kiedy trzeba wybrać a często mamy wrażenie, że nie możemy. To trudne momenty. Może więc właśnie w takie dni jak dziś warto podjąć różne refleksje.

Projekt biodegradowalnej urny poznałam kiedy znalazł się w gronie tegorocznych laureatów konkursu make me! na Łódź Design Festiwal. W uzasadnieniu jury czytamy: za odwagę w podjęciu trudnego tematu oraz przemyślaną i pieczołowicie dopracowaną formę projektu. Mogę się pod tym zdaniem podpisać, ale chciałabym też dodać coś od siebie poza faktem, że cenię projekty podejmujące trudne i często przemilczane tematy.

Urna OVO składa się z trzech części: życie, światło i pamięć. Pierwszy to pojemnik na prochy wykonany ze sprasowanego torfu, a więc w pełni biodegradowalnego materiału. Kolejnym jest ceramiczny półkolisty świecznik. Trzeci element pełni funkcję pomnika z pamiątkową inskrypcją. Jest miejsce dla osoby, którą żegnamy. Jest symbolicznie zapalane przez nas światło. Jest tradycyjna forma upamiętnienia.

Towarzyszy temu jeszcze jeden niewielki, a dla mnie znaczący detal – zagłębienie w wieczku pojemnika na prochy przeznaczone na ziarno np. drzewa. W założeniu projektu w czasie pochówku ceramiczna urna zostanie przy żyjących, a część biodegradowalna czyli pojemnik z prochami i ziarnem ma być pochowana w ziemi. Śmierć i życie ponownie się zespolą, jednak tym razem w odwrotnej kolejności.

Nasze podejście do form pochówku zmienia się od tysiącleci. Również dzisiaj mam wrażenie, że jesteśmy w momencie, kiedy zaczynamy definiować nowe potrzeby i szukamy dla nich rozwiązań. I nie chodzi mi tu bynajmniej o wirtualne cmentarze czy zapalanie zniczy. To akurat zjawisko mi obce, choć wiele czasu spędzam w wirtualnej sieci. Chodzi mi o nasze emocje, a one choć nie dotykalne dosłownie to nas dotykają wyjątkowo głęboko. W takie dni jak dzisiaj myśl o tym jak będzie wyglądał „mój” pochówek wydaje się naturalna.

Wszyscy jesteśmy śmiertelni. Ta świadomość towarzyszy nam przez całe życie. Tym bardziej warto się czasami zastanowić co po sobie pozostawimy. Nie tylko pamięć w sercach bliskich, nasze rodziny, nasz majątek. Może i my sami moglibyśmy spojrzeć na siebie inaczej niezależnie od naszej wiary czy niewiary. Szczerze mówiąc nigdy nie rozważałam kremacji, ale projekt OVO sprawił, że pomyślałam jakim chciałabym być kiedyś drzewem.

Krystyna Łuczak-Surówka

Komentarze

komentarzy