Trochę światła na wizytówki

Lampa-wizytownik SPARKLE Design by Anna Górska 2009

Zobacz galerię
2 Zdjęcia
Trochę światła na wizytówki

Lampa-wizytownik SPARKLE Design by Anna Górska 2009

trocheswiatla

Lampa-wizytownik Sparkle projektu Anny Górskiej. / fot.© Materiały prasowe Anna Górska.

Trochę światła na wizytówki

Lampa-wizytownik SPARKLE Design by Anna Górska 2009

72

Lampa-wizytownik Sparkle projektu Anny Górskiej. / fot.© Materiały prasowe Anna Górska.

Produkty typu dwa w jednym z reguły mają na celu coś nam ułatwić. Łączą w sobie różne walory użytkowe i choć nie wszystkie takie rozwiązania uważam za udane to lubię, gdy widać jak stworzony tandem podąża w jednym kierunku. Lubię też, gdy przedmiot potrafi sam sobą opowiedzieć swoją historię, nie wymagając zbyt wielu dodatkowych wyjaśnień. Tak jest w przypadku tego projektu.

Lampa-wizytownik urzekła mnie od pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłam kilka lat temu. Urzekła prostotą i pomysłowością. W dzisiejszym świecie wszyscy posługujemy się wizytówkami. Wręczamy swoje bilety wizytowe i przyjmujemy je od innych. Przechowujemy je na różne sposoby, ale w tym mniej lub bardziej licznym gronie niewielkich karteczek są takie, które są z pewnych przyczyn w danym momencie dla nas istotne.

To prawda, że ważne numery zapisujemy w pamięci telefonu, co ułatwia nam również szybkie skontaktowanie się. Jednak z autopsji wiem, że po powrocie ze spotkania czy wyjazdu wizytówki tych osób, z którymi na przykład obiecałam skontaktować się w najbliższym czasie zostawiam na wierzchu. Robię tak, bo w natłoku spraw łatwo umykają mi szczegóły. To rodzaj przypomnienia, podobny do odznaczania czerwoną flagą ważnych maili, które przeczytałam i do których powinnam wrócić.

Mając na biurku lampę-wizytownik autorstwa Anny Górskiej, mogłabym konstruować ją z czasowych treści, wspomagając jednocześnie własną pamięć. W prostym drewnianym sześcianie ukryty został uchwyt na żarówkę oraz metalowe uchwyty w kształcie litery P. Tu wpinamy wizytówki, które możemy z łatwością wymienić w zależności od potrzeby. Zaświecona lampka może przypomnieć nam o konieczności wizyty u ortodonty czy opłacenia ubezpieczenia. Może być niczym wizytownik firmowy „najeżona” naszymi wizytówkami w różnych kolorach do wyboru. Możliwości jest wiele.

To jeden z tych przedmiotów, które zostawiają duże pole do decyzji dla użytkownika. Wybrałam go na dzisiaj, bo wciąż go pamiętam a dziś jest poniedziałek. Dla większości z nas nie jest to ulubiony dzień tygodnia, bo kojarzy się z rozpoczęciem pracy, W pracy najczęściej posługujemy się wizytówkami, choć nie zawsze pamiętamy jak długą drogę przeszły od biletu wizytowego, który elegancki dżentelmen wręczał przychodząc na spotkanie. Na karteczce były jedynie jego imię i nazwisko oraz tytuł, a bilet służył jedynie do zaanonsowania jego osoby. Papierowe wizytówki zmieniły się, komunikują znacznie więcej i są liczniej obecne. Może warto więc rzucić na nie czasem trochę światła.

Krystyna Łuczak-Surówka

Komentarze

komentarzy