4 Zdjęcia
Niezwykle ciepło wspominam dwa dni spędzone we wrześniu, w Fabryce Porcelany Krzysztof w Wałbrzychu jako gość Sympozjum „Porcelana Inaczej”. Na odczucia te tylko w niewielkim stopniu wpływ miały rozgrzane na ponad tysiąc stopni piece. Jak wiemy nie można ich nie doceniać, to one bowiem dokonują ostatecznych rozstrzygnięć w całym procesie technologicznym, jednak bardziej rozgrzewały mnie spacery wśród pomieszczeń pełnych wszechobecnej porcelany. Obserwacja różnych studiów jej powstawania – od form po gotowe produkty i to co nie wytrzymało próby ognia – była dla mnie niczym podróż po bajecznej krainie.
Samo słowo porcelana kojarzy mi się z tradycją, szlachetnością, dumą. Niektórzy myślą o porcelanie: staroświecka i chociaż nie należę do tej grupy to rozumiem ten punkt widzenia. Porcelana była droga, czasem nawet droższa od złota. Przez stulecia pozostawała jedynie w zasięgu zamożnej arystokracji, dając jej nie tylko wymagane poczucie prestiżu ale i jednocześnie jedyną możliwość spożywania gorących napojów. Szkło bardzo długo nie wytrzymywało wrzątku (uwarunkowania technologiczne), naczynia metalowe nie zawsze były dopuszczane przez etykietę i zbyt szybko nagrzewały się, a ceramika uważana była po prostu za zbyt pospolitą. To wszystko wiekami budowało szlachetny wizerunek porcelany.
Niewiele jest materiałów tak kruchych i zarazem tak silnych jak i na tym między innymi polega siła porcelany. Kolekcja CIRCUS powstała w oparciu o klasyczny serwis Alaska będący w ofercie Porcelany Krzysztof (obecnie Kristoff, dawniej Wawel, a początki firmy sięgają roku 1831 i nazwy Krister Porzellan – Manufaktur A.G. ) od dawna. To jeden z bardzo udanych przykładów nowej strategii rozwoju firmy, ale nie tylko dlatego zwróciłam na niego uwagę.
Podoba mi się nowe spojrzenie na klasykę autora dekoracji CIRCUS Marka Mielnickiego. Lubię dotyk granicy tego co stare z tym co nowe. Tematyka cyrkowa wprowadza na stateczne, eleganckie formy lekkie przymrużenie oka. Mamy tu z jednej strony tak pożądane przez wielu na porcelanie złocenia, a z drugiej figury rodem z areny. Nie dosłowne, a jedynie jakby wychylające się zza oplatającej naczynia delikatnej siatki rombów. Zaczarowany świat akrobacji, pokazów, kuglarstwa, żywych kolorów i śmiechu.
Kolekcja porcelany CIRCUS ma w sobie coś specjalnego nie dlatego, że to edycja limitowana i że została tegorocznym laureatem w konkursie Must Have na Łódź Design Festiwal. To dobry przykład redesignu, bo to przecież Alaska ubrana w nowe szaty. Takie działania można porównać do żonglerki, bo niejednokrotnie pomimo wielkich umiejętności próby nie udają się. Jednak cyrkowe wcielenie w mojej ocenie bardzo ociepliło klimat Alaski. A dobrze wiemy, że chłód klasyki nie każdemu z nas służy.
Krystyna Łuczak-Surówka