Mówiono o nim Michał Anioł wikliny. Władysław Wołkowski – nasz najwybitniejszy twórca projektów z wikliny: mebli, obiektów użytkowych i dekoracyjnych. Potrafił tchnąć nowego ducha w materiał znany na ziemiach polskich od zawsze. Swoimi projektami w mistrzowski sposób sprawił, że kojarzona z tradycyjnym rzemiosłem wiklina zajęła ważne miejsce we wzornictwie nowoczesnym.
Różnorodność jego prac zadziwia do dziś. Umiał wykorzystać walory wikliny. Znał ją jak mało kto. Szukał nowych sposobów wyplatania odpowiednich dla danej formy i celu założonego w projekcie. Stosował oploty. Puszczał witki wikliny wolno – spinając je tylko tam gdzie trzeba – zostawiając wrażenie stałej witalności. Podchodził do wikliny z miłością. Była nie tylko jego narzędziem pracy, była jego pasją.
Widoczne na zdjęciu fotele o organicznych formach, każdy wyplatany ręcznie prężyły się w słońcu na tarasie hotelu Merkury, pierwszego tak okazałego obiektu wzniesionego po II wojnie światowej w Poznaniu. Była to nadal ważna realizacja, wzniesiona w latach 1961-1964 według projektu Jana Cieślińskiego, Henryka Grochulskiego i Jana Węcławskiego. Wnętrza modernistycznego hotelu urządzono nowocześnie, wyposażając w dzieła autorstwa wybitnych polskich twórców.
Hotel Merkury istnieje do dzisiaj, obecnie pod nazwą Mercure. Niestety nie ma już foteli Wołkowskiego na tarasie. Szkoda. Kiedy patrzę na archiwalne zdjęcia wciąż mnie zachwyca piękno ich formy. Widok tego jak dumnie prężyły w słońcu swe wiklinowe witki rzucając malowniczy cień na ceramiczną posadzkę nieodmiennie wzbudza uśmiech na mojej twarzy. Z Michałem Aniołem w słońcu u Merkurego chętnie usiadłabym…
Krystyna Łuczak-Surówka